Dla wielu mieszkańców naszej gminy Dąbrowa, to po prostu Dąbrowa i koniec. Natomiast po tej stronie Kolejowej mamy całkiem inny ogląd sytuacji.

Najstarsza i pretendująca do miana prawdziwej Dąbrowy jest Dąbrowa Leśna. Jej starzy mieszkańcy patrzą trochę z góry na resztę towarzystwa. To tam w okresie międzywojennej planowano drugą Podkowę Leśną. Stanął temu na przeszkodzie najpierw wielki kryzys gospodarczy a później wojna. Rozparcelowano i zabudowano w sumie niewiele działek. To duże osiedle ma do dziś elementy ówczesnego układu urbanistycznego. Ma ono także obiekty centrotwórcze, ułatwiające integrację mieszkańców. Są tu kościół, poczta, plac zabaw z klubem seniora, przedszkole, jest kamienny pomnik i kilka pomników przyrody, wreszcie niedawno oddana do użytku szkoła.

Tego wszystkiego nie ma Dąbrowa Rajska ani Dąbrowa Zachodnia. Ta pierwsza wzięła swoją nazwę od folwark Raj państwa Makólskich. Ma ona na swym terenie pozostałości cmentarzyka ewangelickiego i ciekawą historię rodzin artystów, ale to temat na odrębną opowieść.

Najdalej na zachód wysunięta jest, jak sama nazwa wskazuje Dąbrowa Zachodnia. W czasach kiedy ku upadkowi chylił się poprzedni ustój, były tu pola i nieliczne zabudowania, zlokalizowane głównie przy ul. Zachodniej. Jednym z ostatnich przejawów aktywności budowlanej PRL-u na tym terenie było wytyczenie w miejscu pierwotnie przeznaczonym na ogródki działkowe pracowników POLMO, osiedla zwanego Kwiatowym. Specyfika tamtego ustroju owocowała całkowitym lekceważeniem praw własności gruntów i nie liczeniem się z jego kosztami. Tej patologii zawdzięczamy jednak dziś szerokie ulice i przemyślany przez urbanistę układ całego osiedla, który najlepiej docenić można z lotu ptaka. Tam gdzie kończy się PRL-owski plan zaczyna się niestety chaos i przestrzeń zorganizowana nie wedle projektu urbanisty, lecz wedle granic wąskich poletek. Upadającemu ustrojowi nie starczyło już sił, by budowę poprowadzić i sprawy w swe ręce wzięli mieszkańcy nie tylko wznosząc swoje domy, ale organizując też własny komitet kanalizacyjny, składając się na budowę nawierzchni dróg i zabiegając o infrastrukturę.

Skoro na terenie Dąbrowy Zachodniej nie ma żadnej gminnej instytucji ani nawet placu zabaw, to integracja mieszkańców musiała znaleźć inny punkt odniesienia. Centrum tym stała się restauracja Lemon Tree. Ponieważ wyposażona jest w duży ogród, umożliwia organizowanie nie tylko restauracyjnego wyżywienia, ale także licznych imprez. Znakiem firmowym Dąbrowy Zachodniej stały się doroczne wrześniowe pikniki organizowane przez samorząd osiedlowy.

I tu historia zatoczyła koło. Od dwóch lat piknik przekształcił się w Dni Dąbrowy łączące imprezy tworzone wspólnie przez samorządy poszczególnych osiedli.

Dąbrowa znowu stała się jedną wielką Dąbrową.

Witold Gawda