7 lutego br. wraz z sąsiadem Panem Witoldem Sikorą zwróciliśmy się do Przewodniczącego Rady Miejskiej oraz do wszystkich Radnych i do Radnych z Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej, z prośbą o wyjaśnienie celów i powodów, dla których z budżetu Gminy wydaje się kwotę pół miliona złotych na urządzenie parku linowego przy ul. Łyżwiarskiej na osiedlu Dąbrowa Leśna.
W celu uzyskania informacji o inwestycji prowadzonej w naszym sąsiedztwie udaliśmy się do Urzędu Miejskiego. Interesowało nas zwłaszcza to, iż nikt nie rozmawiał z właścicielami sąsiednich posesji, w tym z nami.
W wydziale Inwestycji udzielono nam informacji publicznej poprzez natychmiastowe udostępnienie dokumentów, to jest projektu inwestycji w formie papierowej oraz adresu strony internetowej postępowania przetargowego.
Okazało się, że inwestycja kosztuje 500 000 zł, przy czym cena obejmuje jedynie wykonawstwo; pracownik nie znał ceny zapłaconej za projekt i inną dokumentację. Poinformowano nas, że wstęp do parku będzie nieodpłatny.
Bulwersuje nas kolejna informacja uzyskana od pracownika w ramach ustnej informacji publicznej, a mianowicie to, że Urząd nie prowadził w sprawie tej inwestycji żadnych konsultacji, w szczególności z sąsiadami, i nie musiał tego robić, ponieważ działki są własnością Urzędu, a więc Gmina może na nich robić, co chce.
– Kwestionujemy takie podejście do nas, mieszkańców.
– Kwestionujemy celowość wydatkowania tak poważnych kwot na urządzenie terenu rekreacyjnego w środku naszego osiedla, co zmienia jego charakter.
– Kwestionujemy działanie Urzędu poprzez tworzenie faktów dokonanych.
Następnie zwróciliśmy się o podanie konkretnych informacji dotyczących inwestycji:
– czy dokonano oszacowania kosztów utrzymania i eksploatacji parku linowego, czy będą zatrudnieni kompetentni pracownicy-instruktorzy, pracownicy techniczni, czy będzie zakupiony dodatkowy sprzęt, czy skalkulowano ryzyko wypadków i kto pokryje koszty polisy ubezpieczeniowej;
– kto i na jakiej podstawie powziął decyzję o prowadzeniu i finansowaniu tej inwestycji;
– czy Urząd starał się o zezwolenie środowiskowe na zlokalizowanie tej działalności, ponieważ park linowy położony będzie w sąsiedztwie zamieszkałych nieruchomości, na terenie osiedla o charakterze siedliskowym leśnym. Inwestycja zmieni charakter naszego osiedla, co dzieje się bez zasięgnięcia opinii mieszkańców.
Naszą prośbę poparło osiemnastu sąsiadów. Nadal czekamy na odpowiedź Przewodniczącego Rady Miejskiej, szczególnie na stanowisko Komisji Rewizyjnej.
Obecnie prowadzone są starania o uzyskanie dokumentów potwierdzających oświadczenie złożone przez pracowników o prawie własności Urzędu do działek, na których prowadzona jest inwestycja, ponieważ nadal nie jest to jasne.
Zastanawiają mnie motywacje, którymi kierowały się osoby decydujące o tak poważnym wydatku akurat w tej lokalizacji. Dosłownie po drugiej stronie ulicy stoi zabytkowy dom, w którym mieszczą się lokale komunalne. Budynek znajduje się w fatalnym stanie, wymaga kapitalnego remontu, a przede wszystkim jest opalany węglem składowanym na podwórzu pod plandeką. Problem znany jest od wielu lat. Pominę wykład o zanieczyszczeniu powietrza, o smogu i zdrowiu mieszkańców, choć rozwiązanie tych problemów powinno być priorytetem każdej władzy.
W takich warunkach składuje się opał obok domu komunalnego.
Piec dymi, gminy nie stać nawet na małą wiatę, a po drugiej stronie ulicy
za 500.000 zł buduje się park linowy.
Czy zamierzoną demonstracją Burmistrza jest lekceważenie potrzeb wszystkich mieszkańców – i tych, którzy mieszkają w zapuszczonym budynku, i tych, którzy mieszkają w bezpośrednim sąsiedztwie? Czy nie było nikogo, kto by mu doradził inwestowanie w pierwszej kolejności w zaspokojenie innych potrzeb społeczności, niż rekreacja w parku linowym?
Maciej Krogulec